Dni coraz krótsze, słońca jak na lekarstwo – znak, że mamy jesień. To ta pora roku, która nie nastraja zbyt optymistycznie, ale z drugiej strony daje szansę na oddanie się lekturze. Można nadrobić czytelnicze zaległości i poznać – dajmy na to – wybitne powieści Mario Vargasa Llosy, nowego, peruwiańskiego noblisty. Ale możne uda się Państwu wygospodarować też wolną chwilę na lekturę kolejnego wydania „Medycyny i Pasji”. To piąty numer naszego dwumiesięcznika w tym roku. Intryguje i wciąga – już tradycyjnie jest mieszanką tekstów medycznych z materiałami o tematyce lżejszej. Piszemy o samochodach, nowościach technicznych, podróżach. Na długie jesienne wieczory rekomendujemy podróż po aromatycznych i rozgrzewających nalewkach, a na szczególnie wymagających czeka... lekcja jesiennego golfa.
Tematykę medyczną w najnowszym numerze reprezentuje m.in. interesujący tekst doktor Teresy Świrydowicz z Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autorka podejmuje tematykę cierpienia, a w swym eseju odwołuje się do doświadczeń zdobytych w trakcie niesienia pomocy psychologicznej osobom chorym na raka. Ból pomaga zrozumieć teologia i filozofia, ale czy wiemy o nim coś więcej? Cierpienie jest doświadczeniem granicznym, najbardziej intymnym, osobistym... Bywa też doświadczeniem przerażającym, z którego uwalnia dopiero śmierć. Problem ten ciągle niepokoi i zmusza do refleksji nad kondycją ludzkiego losu. To problem, od którego nie ma ucieczki...
Trochę innej rodzaj zadumy prowokuje artykuł o chorobach oczu. Z badań, na które w swym ważnym artykule powołuje się Natalia Cedzyńska, wynika, że według statystyk aż 6% pacjentów zgłaszających się do lekarza pierwszego kontaktu cierpi na chorobę oczu. Na jaskrę choruje ok. 67 mln ludzi na całym świecie, w tym ok. 700 tys. w Polsce. Szacuje się, że aż 6 mln osób w wyniku tej choroby jest całkowicie niewidomych. To dane bardzo niepokojące. Zamiast wpadać w popłoch, badajmy oczy i dbajmy o ten niezwykle wrażliwy narząd zarówno u siebie, jak i swoich pacjentów.
Kiedyś Woody Allen przyznał się w jednym z wywiadów, że nie jest ani kimś wyjątkowo wybitnym, ani diabelnie zdolnym. Za jego sukcesami stoi jedynie pracowitość i konsekwencja w zmierzaniu do celu: – Gdy innym się nie chce albo po drodze się zniechęcili, ja robię cały czas swoje – przekonywał.
Gdy czytamy biografię znanej w całym świecie mikrochirurg, Marii Siemionow, zatytułowaną „Twarzą w twarz” (jej recenzja do przeczytania w naszych „Kulturaliach”) i przyglądniemy się drodze wybitnego transplantologa, prof. Mariana Zembali, dostrzeżemy w ich życiu i podejściu do medycyny wiele podobieństw. Determinacja, niezwykła pracowitość i wielkie oddanie w codziennym byciu lekarzem to tylko podstawowe wyróżniki. To one sprawiły, że wymienieni luminarze nauki osiągnęli mistrzostwo w swym fachu. Marian Zembala już w czasach studenckich solidnie pracował na swój późniejszy sukces. Dodatkowe godziny spędzone na Oddziale Chirurgii Naczyniowej, a potem podpatrywanie w Holandii wybitnego transplantologa dziecięcego przyniosły owoce. Od takich ludzi można czerpać garściami. Ich losy bardzo motywują. Pokazują, że wytrwałością, talentem i pracowitością można osiągnąć bardzo wiele. Czasami więcej niż moglibyśmy się sami spodziewać...
Życzymy przyjemnej lektury
Redakcja