Niemal każdy, kto przyjeżdża do Izraela, musi usłyszeć powtarzane do znudzenia powiedzenie: „Jerozolima się modli, Tel Awiw imprezuje, a Hajfa pracuje”. Są też tacy, którzy twierdzą, że miasto jest jedynym miejscem, gdzie pomyślnie i bez większych napięć układa się żydowsko-arabskie współistnienie.