Fotograf podróży

Fotograf podróży
Dr n. med. Krzysztof Muskalski jest okulistą. Obok tej zawodowej pasji pojawiła się inna, pozazawodowa, fotografia. Wynikła z mojej kolejnej fascynacji – światem, podrożami. A zakiełkowała już w dzieciństwie. Wszyscy pamiętamy doskonale siermiężne lata PRL-u, naszą izolację. Wtedy, można by rzec, szczytem marzeń były wakacje nad naszym, skądinąd pięknym, morzem czy w górach. Z czasem ten szczyt wzniósł się do poziomu Czechosłowacji i Bułgarii. Na zawsze zapamiętam nasze rodzinne eskapady niestrudzoną warszawą 223 po Bałkanach, które rozwijały moją wiedzę o świecie, poszerzały horyzonty, wyczulały wrażliwość na to, co mnie otacza. Z czasem zmiany geopolityczne w naszym kraju otworzyły okno na świat, a zmiany technologiczne i finansowe poszerzyły możliwości uprawiania fotografii. Szczęśliwy los sprawił, że mogłem skorzystać z tych możliwości.
 
Pierwsze moje zetknięcie z egzotyką nastąpiło w Kalkucie – odniosłem wrażenie jakby otaczał mnie świat zupełnie nierealny, z innej planety. Podroż po Indiach czy Nepalu przyniosła „atrakcje” w stylu: upał 40-50 stopni, zakwaterowanie w tzw. guesthouse za 80 centów za noc czy jazda na dachu autobusu. Jednak tego typu „doznania” wyczuliły moje postrzeganie innej rzeczywistości, wyostrzyły zmysły.
 
Z czasem przyszły wyjazdy zawodowe, bo nawiązałem współpracę, szczególnie w aspekcie naukowym, z Kliniką Okulistyki w Sosnowcu. W związku z tym miałem okazję uczestniczenia w międzynarodowych konferencjach okulistycznych. Zawsze starałem się znaleźć trochę czasu i funduszy, aby przy tej okazji poznać kraje i ludzi, w których przebywałem.
 
Często powtarzam, że fotografia i okulistyka są sobie bliskie, bowiem istnieje wiele analogii w budowie i funkcjonowaniu oka i aparatu fotograficznego. Tak więc okulistyka w pewnym sensie też zadziałała twórczo na moją świadomość.
 
Zastanawiałem się też jak zdefiniować siebie i to, co fotografuję. Myślę, że ująłbym to słowami – fotograf podroży. Podroży w szerokim wymiarze. Dla mnie podrożą jest to, co zdefiniowałem w swoim debiutanckim albumie fotografii „Czas Podroży”:
 
Rodząc się stajemy u progu podróży przez życie. Podróży żmudnej przez codzienność. Każdy dzień staje się mniejszą czy większą wyprawą. Każdy dzień przynosi doświadczenia, refleksje, nowe wrażenia. I we własnym domu, i na drugim krańcu świata. I w zgiełku wielkiego miasta, i na pustkowiu. Każdy dzień może stać się dniem tworzenia, i dniem zniszczenia. Jak powiedział święty Augustyn „Świat jest księgą, a człowiek który nie podróżuje, czyta tylko jedną stronę”. Podróżując, poznajemy dokonania minionych epok, wielkość ludzkiego umysłu, wspaniałość natury. Często doznajemy inspiracji, włączając się w proces tworzenia, wzbogacając rzeczywistość. Na małą i wielką skalę. Wędrujemy przez radość i smutek, przez dzień i noc. Wędrujemy, pokonując przeciwności losu. Prąc do przodu, chcemy poznać jak najwięcej. Może zdając sobie sprawę, tak jak Thornton Wilder, że „u celu podróży jest niebo…”.