Hybrydy i auta elektryczne, transport publiczny, carpooling, rowery i właśnie skutery zyskują na popularności, szczególnie w zatłoczonych centrach miast. Czy skuter to odpowiedni pojazd dla lekarza? Jeśli szpital (przychodnia, klinika, gabinet) przygotował specjalnie dla ciebie miejsce parkingowe z imienną tabliczką, jest to solidny argument za korzystaniem z samochodu (i to najlepiej dość reprezentacyjnego). Natomiast dla większości stażystów i młodszych lekarzy skuter to rozwiązanie idealne: nie tak masywny jak motor, nie tak luzacki jak rower – pozwala dojechać właścicielowi na miejsce bez opóźnień wynikłych z sytuacji na drogach.
Wybór modeli i producentów skuterów jest ogromny. Do dyspozycji masz producentów włoskich, japońskich, a także kilka firm rodzimych. Możesz przebierać między kolorami, opcjami wyposażenia, charakterem designu modeli. Przede wszystkim jednak zdecyduj się na określony poziom cenowy. Ofertę generalnie można podzielić na trzy grupy.
Pierwsza to modele do ok. 4000 zł. Są one przeznaczone dla początkujących użytkowników, którzy chcą poznać ten typ maszyn. W tej cenie znajdziesz m.in. Zipp Tops, Zipp Steed, Zipp Volteno (elektryczny skuter!), Romet 727, Junak 304, Junak 103.
Grupa druga, od 4001 do ok. 8000 zł, to już pojazdy dla bardziej doświadczonych kierowców. Wiedzą oni/one, czego potrzebują na drodze i co lubią w wyglądzie skutera. Większość skuterów znajduje się w tej właśnie kategorii cenowej. Są to zarówno typowe konstrukcje, które trudno odróżnić na pierwszy rzut oka, jak i wysmakowane modele, takie jak: Junak Vintage, Romet Latte City, Zipp Lavissa 125.
Trzecia grupa wymaga wyłożenia kwoty co najmniej 8000 zł na pojazd i jest skierowana do profesjonalistów, którzy chcą zapłacić za coś naprawdę wyjątkowego. Znajdziesz tutaj np. Junaka Jetmax 250, Romet Maxi 250, Yamahę D’elight i trójkołową (!) Yamahę Tricity.
Jazda skuterem wymaga posiadania odpowiedniego prawa jazdy (większość producentów podaje te informacje w opisie modeli). Przyda się również ekwipunek sprowadzony do minimum: kask i rękawiczki.
Mariusz Ludwiński