Zakaz spania
Jest grubo po dwudziestej pierwszej. Ulice zaczynają się zapełniać. Naszą wycieczkę zaczynamy od Placu Hiszpańskiego. Tutaj zobaczyć można najpiękniejszą „tańczącą” fontannę na świecie. Podświetlane na kolorowo strumienie wody, osobliwie „tańczą” w rytm muzyki z głośników. Co chwilę zmienia się muzyka, podświetlenie i układ pląsających strumieni. Każdorazowo ten piękny spektakl podziwia kilka tysięcy osób z całego świata. Nagle jest już późna godzina w nocy. Te kilka godzin przy fontannie minęło tak szybko. Z placu idziemy zwiedzać miasto, które o tej porze tętni życiem. Na ulice wychodzą starsi i młodzi, kobiety i mężczyźni. Spacerując gwarnymi ulicami, można przypuszczać, że w mieście panuje swoisty zakaz spania. Na każdym kroku mijamy małe lokale i puby zapełnione po brzegi. Jest piąta rano. Docieramy w końcu do bajkowego portu.
Fontanna na Placu Hiszpańskim
Mimo wczesnej pory miejsce nadal tętni życiem. Wszyscy podziwiają bajkowy wschód słońca i ulicznych artystów. Z zapartym tchem wpatrujemy się w Adriano, który żongluje pochodniami. Obok ktoś gra na gitarze. Naprzeciwko para Francuzów kąpie się w morzu. Dookoła słychać śpiew, muzykę i śmiech. W jednej z licznych tutaj kawiarni dodajemy sobie sił po nieprzespanej nocy. Będąc w Barcelonie, koniecznie musieliśmy udać się na jedną z plaż nad Morzem Śródziemnym. Złoty piach, szum fal i dobrze rozwinięta baza turystyczna zachęcają do wypoczynku. Już po kilku chwilach spędzonych na plaży zauważamy, że panują tu odmienne obyczaje niż w innych częściach Europy. Obok ubranych w stroje kąpielowe ludzi leżą ci całkiem nadzy. Tutaj jest to normą i nikogo nie dziwi. Oczywiście nie samą plażą żyje Barcelona. Po kilku godzinach spędzonych na plaży, udajemy się na zwiedzanie prawdziwej perły miasta – Sagrada Familia.
Sagrada Familia, czyli Świątynia Pokutna Świętej Rodziny to najwspanialsze dzieło Gaudiego. Jej budowa trwa nieprzerwanie od 1880 roku. Jedna z przepowiedni mówi, że gdy budowa zostanie zakończona, to wtedy nastąpi koniec świata. Kościół jest oszałamiająco piękny. Zadziwiające jest to, że na kościele nie ma krzyża. Wieże zwieńczone są perłopodobnymi, fantastycznymi kształtami. Co ciekawe, krzyż można zobaczyć kilka metrów dalej, na budynku szpitala. Szpital św. Pawła i św. Krzyża wcale nie wygląda jak szpital. Bardziej przypomina pałac lub kościół. Architektonicznych ciekawostek jest tu więcej. Wystarczy wspomnieć o tak urokliwych zabytkach, jak: Casa Milà, Park Güell czy Cripta de la Colonia Güell. Niestety na tych perełkach architektonicznych nasza wycieczka dobiega końca.
Szpital św. Pawła i św. Krzyża
Źródło: archiwum własne
Pożegnanie z Barceloną
Wyjechaliśmy z Barcelony nie bez smutku. Zabieramy ze sobą niezapomniane wspomnienia, masę zdjęć i ogromną radość życia. Zostało tu jeszcze tyle pięknych rzeczy do zobaczenia. To fantastyczne miasto jest prawdziwą skarbnicą sztuki. Wszystko tu wygląda jak omamy gorączkowe, nierealnie i bajkowo. Uczucie gorączki potęguje panujący upał. Każdy, kto tu raz przyjedzie, z pewnością wróci jeszcze wiele razy.