Dzika preria, rozległe kaniony, zza których czerwieni się zachodzące słońce. Stada bizonów pasące się na łąkach, które zdają się sięgać aż po horyzont. Na tle zachodzącego słońca jest on – czerwonoskóry wojownik. To początek XIX wieku, więc jest wolny i dziki, jeszcze jest panem tego imperium. W ten krajobraz wkracza biały człowiek, ze swoim planem i swoimi roszczeniami, któremu wydaje się, że tylko on jest prawowitym władcą. Tak rozpoczyna się trwająca wiele lat walka o władzę, ziemię, wreszcie o spokój i prawo do wolności. Walka o ojczyznę.
„Imperium Księżyca w Pełni. Wzlot i upadek Komanczów” S. C. Gwynne'a (Wydawnictwo Czarne) to przepiękna i barwna opowieść o życiu i walce o przetrwanie jednego z najbardziej brutalnych indiańskich ludów – Komanczów, twórców świetnej machiny wojskowej, wspaniałych jeźdźców, którzy jako pierwsi wykorzystywali w walce łucznictwo konne. To właśnie za sprawą techniki jeździeckiej stali się oni największym i najsilniejszym plemieniem na Wielkich Równinach. Punktem wyjścia dla opowieści Gwynne'a jest porwanie Cynthii Ann Parker, 9-letniej białej dziewczynki, która tak bardzo wrosła w kulturę Indian, że jej uwolnienie i powrót do rodziny okazał się początkiem powolnej śmierci. Nie potrafiła się już dostosować.
Ta opowieść to nie tylko historia Indian i białych ludzi, którzy stanęli naprzeciw siebie, aby zdobyć i ochronić to, co dla każdego z nich było najcenniejsze. To historia największego i zarazem ostatniego komanckiego wodza, Quanaha (tzn. zapach, aromat) Parkera, mieszańca, najstarszego syna Cynthii Ann i komanckiego wodza Pety Nocony. Mężczyzny niezwykle przystojnego, hojnego, doskonałego przedsiębiorcy, ale przede wszystkim wojownika z krwi i kości, który jako ostatni złożył broń i zamieszkał w rezerwacie. Quanah doskonale pamiętał życie pośród Wielkich Równin, był wytrawnym jeźdźcem i świetnym łucznikiem. Wodzem bardzo dbającym o swoich współplemieńców, kochającym swoją rodzinę ponad wszystko.
Gwynne odczarowuje powszechnie znany, stereotypowy obraz Komanczów, tych pochmurnych, złych i okrutnych Indian. Tacy byli, kiedy walczyli. W swoich wioskach byli wesołymi, wręcz psotnymi ludźmi, uwielbiającymi śpiewać i tańczyć, mającymi swój własny system wartości, którego mocno przestrzegali. Komancz był hazardzistą, dla którego najbardziej wartościowym towarem był koń.
Gwynne, dziennikarz, finalista Nagrody Pulitzera, stworzył powieść wyjątkową. Pełną niesamowitych i fascynujących historii oraz przepięknych opisów XIX-wiecznej Ameryki Północnej. „Imperium Księżyca w Pełni” jest doskonale doprecyzowanym dziełem o indiańskich plemionach, którym potęga białego człowieka przyniosła upadek i utratę wolności raz na zawsze. Gwynne udowodnił, że kiedy do głosu dochodzi silna potrzeba władzy i coraz większego posiadania, nie ma znaczenia pochodzenie i poziom ucywilizowania człowieka, a człowieczeństwo nie zależy od koloru skóry.
Natalia Nowak-Lewandowska