Wydawać by się mogło, że po sześciu częściach pełnych akcji, walk i niesamowitych aut niczym więcej nie można zaskoczyć widza. Jednak produkcja „Szybcy i Wściekli 7” w reżyserii Jamesa Wana, obecnie będąca na językach wszystkich szanujących się kinomanów, nadal oferuje nam szeroki wachlarz doznań wizualnych i słuchowych. Film ten wyprodukowano w USA i Japonii za budżet wysokości 190 mln dolarów. Przedstawia on kolejne przygody grupy Torreto. Co do obsady, to intrygującą postacią jest Paul Walker, który, jak wiemy, zginą tragicznie w wypadku samochodowym przed ukończeniem zdjęć do tego filmu. Jednak niezawodna grafika komputerowa połączona z współpracą z młodszym bratem zmarłego bohatera zdziałała prawdziwe cuda. Oglądając film, mamy wrażenie, że do tragedii nigdy nie doszło, a na ekranie widzimy samego Walkera.
W tej części bohaterowie skupiają się bardziej na byciu wściekłym niż szybkim, gdyż stawką jest zemsta za śmierć brata Owena. Zapierające dech w piersiach efekty specjalne są niejednokrotnie mocno przesadzone, lecz kto z nas nie lubi oglądać samochodów przebijających budynki na wskroś? Odnajdujemy także kilka wzruszających momentów, aktów prawdziwej miłości i przyjaźni. Jakby tego było mało, prawdziwą wisienkę na torcie stanowi energetyzująca muzyka, która utrzymuje całą produkcję w niesamowitej atmosferze. Podobnie jak akcja, na której początek nie trzeba długo czekać, gdyż jest ona w szczytowej formie od pierwszych sekund sceny rozpoczynającej film aż po sam koniec. Zwieńczeniem całości jest sentymentalny aspekt, czyli dedykacja filmu dla Paula Walkera, która ze względu na jego motoryzacyjne zamiłowania jest najwyższym hołdem i wyrazem szacunku dla zmarłego aktora.
Również dane z popularnego portalu filmowego filmweb.pl potwierdzają fenomen tego filmu. Średnia ocena „Szybkich i Wściekłych 7” z ponad 12 tys. głosów wynosi 8 (bardzo dobry) na 10 w skali Filmwebu. Biorąc pod uwagę fakt, że premiera w Polsce miała miejsce 10 kwietnia 2015 r., jest to nie lada osiągnięcie. Film ten jest prawdziwym dowodem na to, że samochody jednak potrafią latać, a prawdziwa przyjaźń nigdy się nie kończy. Myślę więc, że wierni fani odnajdą tutaj wszystko to, czego mogli po tej produkcji oczekiwać. W tym wypadku nie pozostaje nic innego, jak wyczekiwać ósmej części „Szybkich i Wściekłych”.
Elżbieta Szczurowska