Herbjørg Wassmo wchłania czytelnika w opowieść niełatwą, pełną dramatów życia codziennego. Pełną walki z najbliższymi, ale przede wszystkim z samą sobą. Bo dziewczyna z powieści nie przestaje walczyć o siebie i swoje życie. Walczy o uwolnienie się od tyranii ojca, patriarchalnej rodziny, którą starała się założyć, szukając w niej bezskutecznie szczęścia i spokoju, a wreszcie o normalność, której nigdy nie zaznała i którą stara się odnaleźć.
Doskonałości powieści należy szukać w sposobie pisania Wassmo, która o sprawach bardzo trudnych pisze z dystansem, nieco oschle, chwilami pozornie bez emocji. A jednak z każdego słowa i z każdej strony uderza w czytelnika dramatyzmem i pasją. Subtelność wypowiedzi miesza się z ciężarem emocjonalnym, jaki ze sobą niosą słowa. Ile w nich jest samej Wassmo, wie tylko ona, ale nie sposób wyzbyć się wrażenia, że książka jest autobiograficzną, co dodatkowo nadaje jej głębi przekazu. Oszczędność dialogów, a także chłód Norwegii wzmaga doznania.
I tak jak pozorny jest dystans pisarki, tak pozorna jest słabość bohaterki. W rzeczywistości to niesamowita wewnętrzna siła, która pozwala przeżyć jej kolejny dzień i wyjść cało z kolejnej porażki. Targana sprzecznymi emocjami, chce zakończyć swoje życie, to znów ocalić je, myśląc jednocześnie o usunięciu z niego tego, który winien jest jej tragedii, by po wtóre oddać się pisaniu i sklejaniu życia z rozsypanych fragmentów.
Powieść Te chwile Herbjørg Wassmo to historia dorastania, dojrzewania emocjonalnego, ale to również próba rozprawienia się z trudami przeszłości. Próba przepracowania ich na nowo, z perspektywy dorosłej kobiety, która pomimo wszystko osiągnęła sukces. I choć na próżno szukać w niej moralizatorskiego tonu, to jednak zdaje się być drogowskazem dla czytelnika, który być może jak Wassmo – skrywa w sobie ból i cierpienie.
Natalia Nowak-Lewandowska